sobota, 9 lutego 2008

fish market

Targ rybny w centrum Bergen. Turystyczny zakątek ale nie da się przejść obojętnie nawet po miesiącu tutaj… same pyszności wieloryby, krewetki, łososie i wszystko co tylko sobie wymarzysz...



PS. uzależniłam się od łososia ;)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

a ceny, też takie kosmiczne jak browarka? :)

Anonimowy pisze...

aaaa raj istny raj!!!tez zaczynalam uzaleznienie od lososia pozniej przeszlo na wszystkie ryby i owoce moza....poczekaj az odkryjesz przegrzebki i kalmary...eh

Anonimowy pisze...

Hejka Pani Mecenas :)

Fajnie, że jst Ci tam fajnie i, że ogólnie jest fajnie.
Ja również zapraszam na mojego bloga
http://www.biedroneczka-asia.blogspot.com/

buziaczki-Asia Wietrzyńska

Anonimowy pisze...

w Barcelonie erasmusowców określa się mianem orgasmósowcami...
a jak Wy z tym stoicie? ;)
miałam okazję podpatrzeć jak się żyje pod skrzydłami Erasma i muszę przyznać, że błogo. tyle, że w Barsie butelka całkiem fajnego wina to wydadek 1.50 euro a to dość znaczna różnica.

niech Erazm z Rotterdamu trzyma Cię w swojej opiece! buziaki!
Pati

karolina pisze...

Pati... erasmus orgasmus jest "miedzynarodowym" okresleniem calego erasmusa. Slyszalam juz wczesniej to okreslenie i niestety sprawdzilo sie i tu :| i swoja droga nie widze w tym nic fajnego....;>

no ale coz...nie mozna porownywac cieplej rozrywkowej Hiszpanii do zimenj i zamknietej Norwegii